wtorek, 30 grudnia 2008

Temat: Podsumowanie roku.

Lada moment nadejdzie chwila, w której wszyscy zaczną odliczanie czasu, szarpiąc niemiłosiernie tanie wino musujące i drząc papę z tekstem: "Szczęśliwego Nowego Roku!" aż do puszczenia hafta na osobę obok, która również puści pawia na następcę (tyle, że nie wiadomo czy z obrzydzenia do sluchania tysięcznego razu tego tekstu czy też przedawkowania piany z ruskiego szampana) tworząc w ten sposób reakcję łańcuchową, by przywitać w ten sposób Nowy Nadchodzący Rok z kolei dwutysięczny dziewiąty. Każdy z nas zastanawia się wtedy, jaki będzie przyszły rok..? Rolnicy dumają czy będzie urodzaj, maturzyści - jak matura im pójdzie, a staruszki - czy dożyją następnego. Ale czy ktoś zastanawia się nad tym co już było..? Jak przeżyliśmy poprzedni rok..?
Ja się dziś zastanawiam..

Styczeń - Nic o mnie nie wiecie
Nie lubię treści nieuargumentowanych (trudne słowo, hehe).
Luty - Niczego nie szukam
Ale wiele znajduję.. w sobie:) 
Marzec - Zakaz frajerstwa
Nie dam się! A pudziesz ty! (pisownia oryginalna)
Kwiecień - Wiosna idzie
A wraz z nią pozytywna aura;P Poczucie wolności ducha.
Maj - Musiałam szybciej dorosn
ąć
niż myślałam, niż zdąrzyłam, niż chciałam.. niż bym się spodziewała..
Czerwiec - Czuję się cieniem
z masą problemów w szkole..;/
Lipiec - Ucieczka od Boga
któremu już nie ufam. Bo to nie ja jestem zła.
Sierpień - Nie potrafię
wstać i się otrzepać.
Wrzesień - Nie dzisiaj kobieto
ani nie jutro, ni pojutrze..
Październik - Skup się wreszcie
na sobie, nie na innych
Listopad - Miej nadzieję
miej siłę, miej wiarę...
Grudzień - ...Że będzie lepiej
Nie zapeszać. 

2008 to rok, w którym rocznik '90 wkracza w strefę ludzi dorosłych prawnie. W tym ja. Na początku, wiadomo - nie można się doczekać, by móc ekspedientce machnąć dowodem przed twarzą, która dostaje mocnego wytrzeszczu oczu przy kupowaniu tego wina musującego powyżej wspomnianego. Można kupić co dotychczas zakazane, wejść tam gdzie wstęp dla osób pełnoletnich itp. itd. Rodzice także już za nas nie odpowiadają, tylko my sami za siebie. Gdy mi czegoś zabraniali ze złościa mówiłam, że później to sobie bedą mogli gadać. Tuż przed urodzinami zdałam sobie sprawę, że pewnie i tak nie wiele się zmieni, że i tak dają mi dużo luzu i że pewnie mi się samej znudzi bycie dorosłą. Nie łudziłam się na to, że będę wielce dorosła, że wszystko będę mieć w.. gdzieś i że nikt mi rządzić nie będzie. Nie myślałam, że tak wiele się we mnie zmieni.. że zrozumiem tak wiele rzeczy.. że nie wszystko da się samemu przeboleć, że poznam znaczenie słów lojalność, moralność i szacunek..! Że życie to nie bajka, a ludzie to nie smerfy, ni gumisie, które pomagają innym, zbawiają świat. Każdy o swoją dupę dba i tak już było, jest, będzie. Jak sam sobie nie poradzisz to nikt Ci nie pomoże.. A w takich chwilach masz ochotę wziąć to wino musujące..

Na koniec moja rada: Nie płacz w Nowy Rok, bo będziesz płakać przez cały rok aż do jego końca.

Aaa.! I nie licz na to, że kolejny rok będzie lepszy.
Módl się, żeby nie był gors
zy.
Majka

piątek, 19 grudnia 2008

Temat: Granica wiecznego snu.

"Niektóre sny są bardziej prawdziwe niż to, co ludzie zwą rzeczywistością."
- Marion Zimmer Bradley
Sny.. Czym jest sen..? Sen jest klucz do naszej nieodpartej podświadomości. Tylko dlaczego tracimy tę podświadomość po obudzeniu..? W śnie nie istnieje czas, we śnie mogą upływać lata, mimo, że sen trwa kilka minut. Nie ma też ciała, pojawia się kształt tylko wówczas gdy sobie o tym pomyślimy. A więc można powiedzieć, że nasze myśli tworzą kształty. I wreszcie jeszcze jedna cecha – poruszanie się przy pomocy myśli. Wprawdzie często śnimy ze jedziemy, idziemy, stoimy, siedzimy, lecz wystarczy aby nasza myśl podążyła we śnie w innym kierunku, a już znajdujemy się w innym miejscu, w innej sytuacji. Sny przedstawiają często ambicje, możliwości, pragnienia, problemy i lęki. Na pewno nie uwierzę w jakiekolwiek przesłania, że dany przedmiot pojawiający się w śnie oznacza to czy tamto. Sennik to Be.Zet.De.Ue.eR.A! Z resztą rzadko mi się śnią przedmioty, zwykle ludzie bądź jakieś zjawiska. Myślę, że także nie ma możliwości istnienia tak zwanych snów proroczych. Bo niby po co..? Po co zmieniać przyszłość..? To się tylko na filmach zdarza. Jak ma się nam przyśnić coś o czym nie mamy możliwości wiedzieć..? Sny to nasza podświadomość, dogłębna wyobraźnia, choć nie wiem jakby mogła być realistyczna i możliwa, ale wymyślona i nic tego nie zmieni. Człowiek nie wyprzedzi czasu. Nigdy. Więc ja sobie odpuszczam łażenie do wróżki, cyganek, wróżb z kart i horoskopy, a Wy "se róbta co chceta". Wasze pieniądze, Wasz czas, Wasz podatek od głupoty.

Jest jedna rzecz, która mnie.. no właśnie, co..? wkurza..? dołuje..? niszczy.. Sny. One potrafią być takie realne. I gdy budzisz się.. nie masz wyboru - musisz wrócić do pieprzonej rzeczywistości i się na nią godzić. A sen za Tobą potrafi chodzić cały dzień. Nie dawno.. to chyba wrzesień był.. Nękały mnie różne sny, sny, które trafiały w czuły temat. Jeden z nich był dość mocnym uderzeniem mojej podświadomości, zbił mnie z tropu maksymalnie. Pobudka. Dłuższa chwila trzeźwienia przy przebudzaniu. Słaby kontakt ze światem zewnętrznym, prawie zero moich reakcji, zero rozmów. W szkole jakieś zawieszenia i resety. Słyszę, ale nie reaguję. Cokolwiek by się stało nic nie mam zamiaru robić. Jakbym miała wszystko gdzieś. Na matmie zostałam wycelowana do pytania, no cóż uczyłam się dzień wcześniej, więc powinno być git. Ale jedna myśl mi w tym przeszkadzała: Nie dzisiaj kobieto..;/ Nawet się nie zastanawiałam nad pytaniami, nie docierały do mnie. Odpowiedź niedostateczna, właściwie żadna. Potem tylko: kur..;/ przecież wczoraj to umiałam;/ Po szkole zero odrabiania lekcji, nic mnie nie obchodziło, nic nie docierało. Popołudnie i wieczór minął smętnie, ponuro i tylko odbicie snu w mojej głowie, w oczach łzy. Śniło mi się, że chciałam popełnić samobójstwo.

Na szczęście to był tylko zły sen..

- Majka