środa, 6 marca 2013

Dlaczego Polki boją się rozwodu?


Nie każde małżeństwo musi być udane, ale po co w takim tkwić? Wiele kobiet zapewne przyznaje, że nie czuje się szczęśliwa w swoim związku. Mimo, że w Polsce liczba rozwodów z roku na rok rośnie, to w krajach wysokorozwiniętych jest ona znacznie wyższa. Dlaczego?

Może to niezgodność charakteru, wymarła miłość, brak poczucia wsparcia, zdrada. Ciągle słyszy się też o patologiach w rodzinach. Jednak mimo patologii jaka istnieje w domu, większość Polek nie decyduje się na rozwód. Dlaczego tak się dzieje? Bo ma nadzieję, że wszystko jeszcze się zmieni? Bo ona go jeszcze kocha? Bzdura! Potworów się nie kocha.  
Gdzie leży wina, że Polki żyją w chorych związkach ze świadomością, że ich życie będzie wyglądało tak samo dzień w dzień, aż po ostatni? Właśnie w poczuciu bezradności finansowej. Nawet kobieta aktywna zawodowo boi się, że sobie nie poradzi finansowo. A jeśli już w małżeństwie są dzieci, tym bardziej przeraża ją przyszłość bez męża. Kobiet niepracujących nie ma co tu omawiać. Przeanalizuję kobietę aktywną zawodowo. Załóżmy, że kobieta zarabia 1600zł na rękę. Aby wynająć skromne mieszkanie musi zapłacić przy dobrym farcie ponad połowę swojej pensji. Jako, że chce żyć w skromnym standardzie posiada „czinkłaczento” w gazie, wydaje zatem 250zł miesięcznie na paliwo – jeżdżąc w miarę oszczędnie i ostrożnie. ¼ pensje przejada swoją dietą odchudzającą, a więc zostaje jej 50zł na doładowanie telefonu komórkowego. O opłaceniu reszty rachunków nie ma mowy, a kultura, rozrywka, fryzjer, basen i kosmetyczka to już dawno zapomniane słowa. Oczywiście mieszka w małej zapiździałej dziurze, bez praw nawet wiejskich. Jeśli ma dziecko wydatki są prawie 2  razy większe, ale przecież dostaje 600zl alimentów na dzieciaka, których na oczy nie widziała i nie zobaczy. Koło się zamyka, kobietę nie stać na rozwód, a raczej życie po nim.

Wydawałoby się, że ludzie bogatsi to ludzie szczęśliwsi. To dlaczego się rozwodzą? Właśnie dlatego! Bo wiedzą, że będą dzięki temu szczęśliwsi! Po co mają tkwić w beznadziejnych związkach, skoro mogą je rozwiązać i żyć od nowa, na nowo coś budować, żyć tak jak chcą, żyć lepiej. W kraju wysokorozwiniętym kobieta nie musi bać się o garnuszek dla siebie i swoich dzieci. Mimo, że kobieta zarabia więcej niż najniższa krajowa, która spokojnie starcza jej na mieszkanie i wyżywienie siebie i dzieciaków (mieszkanie 1/3 zarobków, jedzenie 200e dla siebie i dziecka, paliwo 100e przy jeździe 50km dziennie), dostaje gratisowe 200e na maleństwo, alimenty od byłego + zasiłki i datki np. na przybory szkolne, ubranka, dofinansowanie do ogrzewania i miliony innych, o które można się starać. Zarabia załóżmy 1800e, wydaje 1200e na podstawowe rzeczy, gdzie ponad drugie tyle zostaje jej w kieszeni ;) I co robi z tą kasą? Najmuje sprzątaczkę, czasem opiekunkę, ma czas dla siebie i w pełni z niego korzysta, fundując sobie wszelkiego rodzaju rozrywki. Jest uśmiechnięta, czuje się świetnie, nabiera pewności siebie i aktywnie szuka swojego księcia z bajki zarazem nowego tatusia dla maleństwa, randkując 2 razy w tygodniu. Śpi spokojnie, wiedząc, że jej dziecku niczego nie brakuje :)

Uwaga, są to przypuszczalne przeze mnie zarobki i wydatki, mogą się one różnić w rzeczywistości.

To, że w naszym kraju ludzie rozwodzą się rzadziej, nie oznacza, że jest więcej szczęśliwych małżeństw. I tylko z braku niezależności finansowej nie możemy być szczęśliwi.
 
Bo godne życie to wygodne życie.


Majka

poniedziałek, 25 lutego 2013

Osiem powodów, dlaczego nie warto pisać pamiętnika


    Nie spisze nigdy pamiętnika, a chciałabym. Nie zrobię tego. Nie chcę żyć w świadomości, że w każdej chwili mojego życia ktoś niepożądany może po prostu moje życie przeczytać. Wspomnienia będę pisać tylko w mojej głowie i tam je zostawię, choć nie zawsze będą tak świeże jak na papierze. Może o czymś zapomnę, może przeoczę, a może nie będę chciała pamiętać? Może. Wiem jedno, wiele wspomnień muszę zabrać ze sobą.
Ze wspomnieniami jest tak samo jak z myślami – pewni ludzie nie powinni o nich wiedzieć. Tak naprawdę żaden z nas nie chciałby wiedzieć co ktoś myśli, nie chciałby być w towarzystwie osoby, której myśli słyszałby we własnej głowie. Ale to nie oznacza, że nie potrafimy ich odczytać. Widoczne są w spojrzeniu, geście, czynie, reakcji fizycznej na daną sytuację. I mimo, że osoba wprost o nie zapytana powie co innego, ty i tak będziesz wiedział, jak jest naprawdę. I nie dlatego, że ty to przeczuwasz bądź twoja intuicja ci to podpowiada, ale dlatego że ty to widzisz, zajebiście to widzisz, i to gołym okiem. Jak się nazywa takowe wyrzekanie się własnych myśli przed inną osobą? Obłuda. Ale nie o tym dzisiaj chce pisać.
    Dlaczego nie warto pisać pamiętnika? Po pierwsze to co jest twoje, nikt ci nie odbierze, nikt nie przeczyta, nikt nie będzie nigdy wiedział więcej o Tobie niż Ty sam, są tajemnice które trzeba ze sobą zabrać do grobu, Amen. Po drugie na pewno sam doskonale wiesz, że pisząc pamiętnik i tak zaczniesz prędzej czy później niektóre sceny bądź odczucia ubarwiać przez swoje niepohamowane emocje. A więc pamiętnik straci na prawdziwości. Po trzecie czytając to co pisałeś po latach, zwłaszcza skupiając dużą uwagę na pisownię, konstrukcje zdań, nie będą się różnić wiele od treści PoKeMoNoFaTyyCh i dlatego ogarnie cię przed samym sobą zwyczajny wstyd. Po czwarte po 2 tygodniach pisania i tak i Ci się znudzi, a pisanie stanie się dla Ciebie żmudnym obowiązkiem, którego będziesz unikał jak tylko się da, robiąc wszystko inne niż zrobienie wpisu do pamiętnika. Po piąte nie piszesz pamiętnika – nie martwisz się czy go dobrze schowałeś i czy na pewno nikt nie znalazł i nie przeczytał tego za co ty byś się wstydził, co by tam nie było napisane. Po szóste to jest tak samo jak z robieniem własnych nagich zdjęć dla swojego faceta . Kobiety! Chcecie być gwiazdami porno dla swoich mężczyzn to bądźcie nimi live. Facet niech docenia, że może Cię mieć na żywo. A właściwie to po co im to??? ;D: Gwarantuje, że takie zdjęcia ktoś kiedyś znajdzie, nie ma innej opcji. Wpadną w niepowołane ręce. Ups! Będzie wstyd! Po siódme – on – pamiętnik, będzie istniał nawet wtedy, gdy ty już nie. Nikt nie zna godziny swojej śmierci, dobrze o tym wiesz. A pamiętnik nie jest rzeczą, którą chcesz po sobie pozostawić, czyż nie mam racji? Ósme – gdy już się przyzwyczaisz do jego posiadania, żal będzie Ci go spalić, nie będziesz chciał się go pozbyć. Tam gdzie Bóg będzie chciał Cię zabrać, tam ty go nie weźmiesz. A to doprowadzi do punktu siódmego – zostawisz go po sobie.

To co moje jest moje.

Majka.