czwartek, 4 września 2008

Temat: Taka historia..

Opowiem wam pewną historię. Właściwie moją historię i wnioski z niej. No więc.. dość dawno.. jak każdej nastolatki na początku moje rozumowanie było płytkie, co do facetów, no wiecie książe z bajki itp. No i najważniejsze - żeby tylko jakiegoś ładnego chłopaka mieć. No i podążałam za tym wiadomo, jak się jakiś już w końcu znalazł ładny (bo kiedyś u mnie to rzadkość była, zapewne byłam mniej atrakcyjna niż dziś, co dla mnie jest raczej absurdem, no ale niech już tak jest wedle was niewas) to zżerała ciekawość co będzie dalej no i ta myśl - spróbować zawsze można. Znalazł się owy Panicz (może i nie pierwszy, ale też nie trzeci) no wiadomo, zaczęła się big love.. przynajmniej dla mnie. Tak, zakochałam się. Przynajmniej mi się tak ZDAWAŁO. On..? On mówił, że kocha.. obiecywał.. Jak się ta historia skończyła..? Pewnie sami wiecie - zaskoczenie, dziś kocha, jutro koniec, bo za wcześnie, bo coś.. (powodów lepiej dalszych nie powiem, bo są zbyt denne i śmieszne). Bądź co bądź serce złamał w jednej sekundzie. Kontaktu od razu zero praktycznie. Jam dziewczę wrażliwe na te sprawy (ale nie zawsze widać po mnie, że mnie coś trapi), więc długo bolało. Ojj długo...;/ Na drodze mojego upokorzenia i zawodu pojawił się nowy "adorator" (D.Z.) Wiadomo przystojniak jak się patrz, super, koleżanki by zazdrościły, prawda..? Jaka jest normalna reakcja skrzywdzonej nastolatki..? Skoro taka okazja to można pocieszenie w nim odnaleźć i zrobić tamtemu na złość, niech wie co stracił..! Taaa, żal dupę ściśnie aż miło xD Ja jednak pomyślałam nad tą sprawą z innej perspektywy. Jeśli mnie z tym "nowym" zobaczy "za rączkę" po tak krótkim czasie to.. to nie pomyśli co stracił, tylko, że nie warta byłam niczego. Więc nie wzrośnie ani moja duma, ani IQ nie podskoczy. Dla mnie takie zachowanie nie jest rozwiązaniem tego typu problemów, nie jest lekiem na poskromienie bólu lecz tylko udowodnieniem bycia szmatą oraz własnym niedowartościowaniem, bo jeśli się mówi, że kocha to nie rzuca się tych słów na wiatr. Udowodniłam sobie wiele - moralność i lojalność. Nie robiłam tego dla Niego, lecz dla siebie. I wiecie..? Mam ogromną satysfakcję z tego, że tak postąpiłam. Mój światopogląd zrobił obrót o 180 stopni, nie potrzebni mi najpiękniejsi. Może ładni mają w życiu łatwiej, ale są poje.. znaczy bardzo dziwni i niezrozumiali w większości. To doświadczenie nieraz mnie przygniata zaciągając hamulec myśli - nie chcę wiedzieć co będzie dalej. Spotkać się mogę, poznać i dopiero potem się decyduje, więc nie róbcie ze mnie damskiej wersji Casanowy:]
Po tej historii z Paniczem przez prawie rok nie dałam się złamać, nikt mnie do siebie nie przekonał [Zasada nr1 - nie będę z kimś, do kogo nic nie czuję]. Zresztą lubię zniechęcać rycerzyków:D:D ale... pojawił się On.. przy Nim coś się ze mną stało, coś drgnęło.. powstało uczucie, którego wcześniej nigdy nie było, inne niż wzbudzał wcześniej Panicz.. od początku doceniane, takie, kurcze... no nie wiem.. to było coś innego! ..tak, o wiele silniejszego.. trwałego.. ale pięknego:) Nauczył mnie dużo, nauczył miłości. Dziś dziękuję Mu, oddaję pamięć, szacunek i hołd.

Nie wiem, może nie znam jeszcze ludzi, świata, życia. Trudno, tyle ile wiem to to co wiem swoje.

A ludzie mówią, że nie mam serca.
Heh.. i nawet nie wiedzą, że mają rację.
Nie mam serca.
Umarło razem z Tobą.

Dziękuję.
Za zrozumienie treści.
Także tej głębszej.
Majka

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ja zrozumiałam:*

Martyna.... pisze...

ja też zrozumiełam.... i wierz mi osoby ktore z Tobą przebywaja na bieżąco widza takie rzeczy.... takze nas to Ty nie oszukasz;P:P

zreszta kto wie tylko co ja czy Iza albo Kasia?

Tyśśś

Anonimowy pisze...

Fajny blogasek. Notka troszke dla wtajemniczonych...Wiec czekam na nowa :*

Anonimowy pisze...

Oj Majkuś;* musze powiedziec, ze strasznie oskrobalas ten tekst z bolu jaki nosisz w sobie. ja wiem.... Maj.. 3m sie;!

Anonimowy pisze...

Widze, że nadal Cie to kłuje. Nie dziwie sie.. Musze przyznac, że jesteś cholernie inteligentna i dojrzała emocjonalnie. Znaj swoją wartosc. On jest z Ciebie dumny :*

Kasik